niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział VIII

Theo potarł skronie, jakby miało go to natchnąć i naprowadzić na idealne rozwiązanie sytuacji.
- No to jesteśmy w kropce. - Rzekł po niespełna dziesięciu minutach od rozpoczęcia rozmowy.
- Serio? - Prychnął Draco. - Do tego to ja już sam zdążyłem dojść. Nie po to się tu do ciebie tłukłem tyle czasu, żeby usłyszeć to, co już wiem.
Nott uniósł brew.
- Teleportowałeś się tu spod mieszkania Blaise'a... A tak poza tym widzimy się już dzisiaj chyba trzeci raz...
- Nieistotne szczegóły.
- Dobrze. Skoro sytuacja przybrała taki obrót, zwyczajnie zapłać Hermionie, żeby się wyniosła. Proste i skuteczne. Z resztą trzeba było zrobić to już na samym początku. Czyli... - spojrzał na zegarek. - Dokładnie wczoraj.
- To naprawdę było wczoraj? Czuję się jakby minął już co najmniej tydzień...
- Kontynuując, daj jej kasę i koniec problemu.
- Zapomnij. Granger wywołała wojnę, której nie zamierzam przegrywać... Więc na pewno nie zniżę się do tego, żeby jej zapłacić, co to, to nie.
Theo pokręcił głową z rezygnacją.
- Ty i ta twoja chora ambicja... A jeśli dojdzie do tego, że będziecie planowali się pozabijać, to poczekajcie do mojego ślubu, bo masz być moim drużbą.
- Zobaczę co da się zrobić, ale niczego nie obiecuję. Granger jest nieprzewidywalna.
- To się przynajmniej postaraj. Nie chcę być skazany na konieczność powierzenia obrączek Blaise'owi...


Hermiona nadal stała na balkonie, tuż przy barierce i spoglądała w dół. Siedemdziesiąt pięter to naprawdę dużo. Wiało niesamowicie. Gryfonka nie mogła wyjść z podziwu za każdym razem, gdy udało jej się zapalić w tym wietrzysku papierosa. Mogła w każdej chwili rzucić zaklęcie osłaniające, ale stwierdziła, że nie jest jej to potrzebne do szczęścia.
Z balkonu roztaczał się niesamowity widok na panoramę miasta. Ostatnie promienie słońca znikały właśnie za Tamizą. Miasto szykowało się do rozpoczęcia nocnego życia.
- Zamierzasz skoczyć? - Zapytał Draco stając w progu balkonu. - Będę tak miły, że nie będę cię powstrzymywał.
- Niestety, próżne twa nadzieje. - Odpowiedziała lekko zachrypniętym głosem nawet nie zaszczycając go spojrzeniem.
Ślizgon zmarszczył brwi, a dziewczyna odwróciła się, opierając o barierkę.
- Zastanawiałam się tylko, jak długo byś spadał. - Spojrzała na niego wzrokiem wypranym z jakichkolwiek emocji, a potem się uśmiechnęła.
Draco wzdrygnął się i mimowolnie cofnął. Hermiona zaśmiała się szyderczo i zapaliła kolejnego papierosa. Przez tego dupka wypaliła już prawie dwie paczki w ciągu doby.
- Aż taka jestem przerażająca? - Zapytała kpiąco.
- Lepiej się odsuń od tej barierki, krzywdę sobie jeszcze zrobisz.
- Może za moment... A gdzie twoja przyszła żona? Nadal okupuje łazienkę?
- Weź się jej nie czepiaj. Jako moja kuzynka musisz szanować rodzinę.
- Będę się jej czepiać. Ja jej nie lubię, ona mnie zresztą też.
- Powiedziała ci to? - Zdziwił się Draco.
- Nie, kretynie... Kobiety coś takiego wyczuwają...
- Naprawdę? Znaczy się, nie sądziłem, że ty...
- Nawet nie próbuj tego skończyć. - Wtrąciła ostrzegawczym tonem.
- Dobra, już nic nie mówię. - Ślizgon uniósł ręce w geście kapitulacji. - Coś nie jesteś w nastroju.
- Też byś nie był, gdyby jakaś lafirynda zwaliła ci się na głowę i zajmowała twoją łazienkę.
- No nie wierzę... Czyżby pod tym, szczerze mówiąc dość kiepskim pretekstem, kryła się zazdrość?
- Nie rozśmieszaj mnie... Zazdrość? Niby o co? Błagam... - Zaciągnęła się i wolno wypuściła dym z ust.
Draco zmarszczył nos z niesmakiem.
- Co ja ci mówiłem o tych...
- ... mugolskich gównach, tak wiem. I nie obchodzi mnie to. Wolnoć Tomku w swoim domku, cytując klasyka. I idź pospiesz tą swoją... dziewczynę... Mam zamiar jeszcze dzisiaj wziąć kąpiel.
- Przecież już dzisiaj siedziałaś w wannie.
- I mam ochotę zrobić to jeszcze raz, jakiś problem?
Malfoy mruknął coś pod nosem i wszedł do mieszkania. Wolał już bardziej jej nie drażnić.
Delikatnie zapukał do łazienki.
- Pepper? Wszystko dobrze? - zapytał delikatnie.
Drzwi uchyliły się.
- Tak, to tylko naturalne dolegliwości. - Dziewczyna uśmiechnęła się słabo.
- Jesteś pewna? Całkowicie?
- Tak, na sto procent. Wybacz, znowu się zaczyna. - Pepper zasłoniła sobie usta wierzchem dłoni i szybko zamknęła drzwi. Draco usłyszał jeszcze dźwięk otwieranego sedesu i westchnął. Zdecydowanie nie chciałby być kobietą.
Poszedł do kuchni i włączył ekspres. Zrobił sobie cafe corretto - espresso z likierem - i zszedł do salonu. Granger nadal stała na balkonie, było widać, że dygocze z zimna.
Malfoy westchnął, spojrzał na swój napój, potem na balkon i znowu westchnął.
- Granger, będziesz jeszcze bardziej chora, właź do środka. Bez dyskusji.
Hermiona spojrzała na niego, a on wyciągniętą dłonią wskazał salon. Gryfonka przewróciła oczmi i powlokła się do środka. Draco, w akcie wielkiego miłosierdzia, wcisnął jej kawę do ręki i usiadł na sofie.
- Wiem, że to dla nas wszystkich ciężka sytuacja, ale nie dość, że utrudniasz wszystko swoim cholernym uporem, to jeszcze zachowujesz się jak rozkapryszona nastolatka. Co się z tobą dzieje?
- Nic. Kompletnie nic się nie dzieje... Dziękuję za kawę.
- Nie musisz dziękować. Może jednak usiądziesz?
Hemriona zorientowała się, że nadal stoi. Obeszła stolik i usiadła na sofie po przeciwnej stronie Draco.
- Granger, porozmawiaj ze mną. Jeżeli mam znosić twoje humory, mogę chociaż znać ich powód?
- Nie. - Dziewczyna upiła łyk kawy i sztywno odstawiła ją na stół.
Malfoy zawiesił głowę i oparł łokcie na kolanach.
Niby jak on ma do niej dotrzeć? Teraz, odkąd przypałętała się Pepper, zachowuje się jeszcze gorzej... Nie możliwe, żeby chodziło tylko o nią...
- Chodzi o Pepper? - zapytał nagle Draco.
- Skąd ten pomysł? - odparła szybko gryfonka.
- Rozumiem, że możesz jej nie lubić, ale naskakujesz na nią przy każdej okazji. Znasz ją od kilku godzin i już jej nienawidzisz. Co się dzieje, Granger? Powiedz mi...
- Po co? Denerwuje mnie już ta twoja ślizgońska ciekawość. Nie możesz podręczyć kogoś innego? - zapytała niemal błagalnym głosem. - Daj mi spokój... - dokończyła ciszej i wbiła wzrok w kawę.
Draco nachylił się nad stolikiem.
- Możesz być pewna, że nie dam ci spokoju. Przynajmniej dopóki nie dowiem się w czym rzecz.
Hermiona spojrzała na niego gniewnie i wstała.
- Pieprz się, Malfoy - warknęła, szybko weszła do sypialni i zamknęła się w garderobie. Schowała twarz w dłoniach i poczuła jak jedna łza spływa jej po policzku.


Gdy Pepper wreszcie wyszła z łazienki, było już późno. Rozejrzała się i dostrzegła Draco, który półleżał na kanapie i delikatnie pochrapywał. Spojrzała na niego czule. Wreszcie mogła wiązać z nim przyszłość.
Sięgnęła do kieszeni i wyjęła malutką fiolkę. Odkorkowała ją i spojrzała na ciecz w kolorze morskiej zieleni.
- Za naszą przyszłość, Draco - szepnęła i wypiła do dna.
Szybko schowała pustą fiolkę i zniknęła w drzwiach sypialni.


Hermiona obserwowała arystokratkę przez uchylone drzwi garderoby. Gdy czarnowłosa weszła do sypialni, gryfonka szybko się cofnęła. Zaczekała, aż Pepper zaśnie i na palcach skierowała się w stronę wyjścia z pokoju.
Podłoga skrzypnęła i Hermiona zaczęła przeklinać siebie w myślach za nieostrożność. Zamarła w oczekiwaniu na jakiekolwiek oznaki tego, że arystokratka się obudziła. Gdy nic takiego się nie wydarzyło, ostrożnie przeszła obok łóżka i potknęła się o coś. Zdusiła przekleństwo i zaczęła rozmasowywać stopę.
Nachyliła się, chcąc wkopać swojego laptopa głębiej pod łóżko, ale to nie był laptop. Była to malutka skrzyneczka.
Zaintrygowana Hermiona delikatnie uchyliła wieko skrzyneczki i jej oczom ukazało się mnóstwo fiolek z eliksirami. Dziewczyna chwyciła jedną z nich i potrząsnęła lekko.
Ciecz w kolorze morskiej zieleni zawirowała i błysnęła w padającym przez okno świetle księżyca.
Gryfonka spojrzała na śpiącą dziewczynę. Coś tutaj było zdecydowanie nie tak...

6 komentarzy:

  1. Udawana ciąża? Słodko/ B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuuu będzie ciekawie. Nie mogę się doczekać nowego rozdzialu
    Zapraszam do mnie dopiero zaczynam
    Dramione-para-siempre.blogspot.com
    Pozdrawiam Diabelek

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam! Zwyczajnie naciąga Malfoy'a na dziecko! A to wredny babsztyl! Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału ^^ Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Udawała! Czekam na następny rozdział z niecierpliwością !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde, coś Ty wymyśliła? :D Czyżby Pepper zwyczajnie udawała swoją ciąże?
    Świetny rozdział, czekam z niecierpliwością na kolejny :)
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  6. omg!! świetny rozdział !! tyle pytań a tak mało odpowiedzi ;) poprostu uwielbiam cię :D jejku takie emocje :p
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE KARMIĄ WENĘ :)