środa, 27 listopada 2013

Rozdział III

- Co to znaczy, że mam spać na kanapie? Chyba sobie robisz jaja, Granger...
- Posłuchaj - zaczęła Hermiona - jest tu tylko jedno łóżko...
- Ale ja jestem arystokratą! - przerwał jej Draco.
- A ja jestem dziewczyną!
- Ciekawe w którym miejscu... - ślizgon zmierzył ją wzrokiem z wrednym uśmieszkiem.
- W każdym, ty antypatyczny dupku! Jestem stuprocentową kobietą!
- A ja arystokratą, wygrałem.
- Powtarzasz się...
- Bo do niektórych nie dociera za pierwszym razem... - Draco pokręcił z politowaniem głową.
- To, że twój delikatny alabastrowy tyłeczek całe życie spał na jedwabiach i stał się księżniczką na ziarnku grochu, to już nie mój problem. Wybieraj, albo kanapa, albo balkon.
- Łóżko. ŁÓ - ŻKO. Której części nie zrozumiałaś?
- Dobra. - Warknęła Hermiona. - Głupszym się ustępuje...
Draco uśmiechnął się z wyższością.
- Mów sobie co chcesz, Granger..
- Wypchaj się tym łóżkiem, idę do łazienki.
Hermiona podeszła do szafy, aby wyjąć piżamę, jednak Draco był szybszy. Przywołał zaklęciem swoje rzeczy i, ścigany wyzwiskami gryfonki, wbiegł do łazienki.


- TY KRETYNIE, TY IDIOTO, TY SAMOLUBNY EGOISTO! NIE MA CIEPŁEJ WODY!!! - wydzierała się Hermiona stojąc pod prysznicem.
Draco siedział w salonie i przeglądał papiery dotyczące przetargu na budowę nowej fabryki. Skrzywił się słysząc dzikie wrzaski gryfonki.
- DO JASNEJ CHOLERY! Przymkniesz się wreszcie, czy nie, Garnger? Inaczej zaraz tam do ciebie pójdę!
- A PROSZĘ CIĘ BARDZO, DEBILU!
Draco odłożył dokumenty na stolik i wstał.
- Na pewno tego chcesz?
- KRETYN!
Ślizgon podszedł do łazienki, otworzył drzwi zamaszystym ruchem i, nie patrząc na stojącą pod prysznicem Hermionę, wziął wszystkie jej ubrania, szlafrok, ręcznik i wyszedł. Gryfonka gapiła się na niego szeroko otwartymi oczami i już zbierała powietrze, żeby krzyknąć, ale Draco odezwał się pierwszy.
- Jeżeli spróbujesz krzyknąć jeszcze jeden raz, to wszystko wyleci przez balkon, łącznie z twoją walizką - powiedział zatrzymując się w drzwiach.
- Ty... Ty...
- Jesteś pewna?
Hermiona wypuściła powietrze ze zrezygnowaniem.
- Od razu lepiej... - powiedział Draco rozkoszując się ciszą i zamknął drzwi od drugiej strony.
- Hej! Moje rzeczy! - krzyknęła gryfonka.
- Trzeba było być grzeczną! - usłyszała w odpowiedzi.
Usiadła na dnie kabiny prysznicowej i zaczęła myśleć, jak ma stamtąd wyjść.


- Czy ja dobrze widzę, że jesteś owinięta moim ręcznikiem?!
- Masz problem, Malfoy. Trzeba było zostawić moje rzeczy w spokoju. - Powiedziała Hermiona stając przed Draco.
- Nie... - Odpowiedział ślizgon z perfidnym uśmieszkiem. - To ty masz problem, i to bardzo poważny... Accio ręcznik! - dodał, podnosząc różdżkę ze stolika.


Hermiona stała w drzwiach na balkon w samym lekkim materiałowym szlafroku, bo tylko tyle łaskawy Draco postanowił jej oddać. Była zbyt zdenerwowana, żeby patrzeć w dół i dostać lęku wysokości.
Gryfonka była rozjuszona do granic możliwości, a minęły dopiero dwie godziny od momentu, w którym zostali sami. Było strasznie zimno, ale dziewczyna się tym nie przejmowała. Drżącymi rękami zapaliła papierosa i zaciągnęła się. Oparła się o szybę i wypuściła obłoczek dymu. Papierosy jako jedyne koiły jej nerwy.
Draco wyszedł z sypialni szczelnie owinięty grubym mięciutkim szlafrokiem. Wszedł do wydzielonej kuchennej części i krótkim zaklęciem podgrzał wodę na herbatę. Nagle zauważył, że coś jest nie tak. Przez jego ciało przeszedł dreszcz, gdy dotarło do niego ochłodzone powietrze.
- Co ty wyprawiasz, Granger? - zapytał wchodząc do salonu.
Gryfonka obdarzyła go obojętnym spojrzeniem i chłopak mógł dostrzec papierosa, którego trzymała w rękach.
- O nie... Nie będziesz paliła żadnych mugolskich gówien.- Powiedział stanowczo i zdecydowanym ruchem wyrwał jej papierosa wyrzucając go przez balkon.
- Hej! Nie będziesz mi mówił co mam robić! - krzyknęła na niego Hermiona.
- Owszem, będę. Teraz musi się tu wywietrzyć, nie zapomnij potem zamknąć drzwi, miłej nocy. - Odparł spokojnie ślizgon i udał się do sypialni.
Gryfonka obdarzyła go nienawistnym spojrzeniem i usiadła na sofie. Dopiero teraz przeszedł ją dreszcz i odczuła zimno. Skuliła się, ale nic to nie pomogło. Położyła się więc na miękkim dywanie i czekała aż pokój się wywietrzy.

- Do jasnej cholery, Granger! Czemu tu jest tak zimno?
Hermiona otworzyła sennie oczy i usiadła. Leżała poza dywanem, tuż przy otwartych na oścież drzwiach na balkon.
Stał przy niej wściekły Malfoy z kubkiem parującej kawy w ręku. Szybko zamknął drzwi i odwrócił się w stronę gryfonki.
- No więc?
Dziewczyna nie odpowiedziała. Zakręciło jej się w głowie i znowu się położyła.
Draco musiał zauważyć, że coś jest nie tak, bo zmarszczył brwi, odstawił kawę i ukucnął przy dziewczynie. Dotknął ręką jej czoła i jeszcze raz na nią spojrzał. Była bardzo blada, ale miała zaróżowione policzki oraz podpuchnięte i zaczerwienione oczy.
- Ty masz gorączkę - stwierdził.
Hermiona jęknęła. Wstała, ale zaraz by się przewróciła, gdyby Malfoy jej nie złapał.
- Sama sobie poradzę. - Warknęła i ruszyła w stronę schodów.
Po dziesięciu minutach wyszła z łazienki kompletnie ubrana i względnie doprowadzona do porządku. Draco kończył właśnie kawę i zawiązywał sobie krawat. Gdy zobaczył Hermionę schodzącą ze schodów z teczką pod pachą zmarszczył czoło.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał.
- Jak to co? Szykuję się do pracy. Nie widać?
- W tym stanie? Żaden biedny uciśniony skrzat nie będzie chciał z tobą współpracować. - Zironizował Malfoy.
- Wypchaj się. - Powiedziała słabym głosem, odłożyła teczkę na blat i wstawiła wodę na kawę.
- Mów sobie co chcesz, i tak nigdzie nie wyjdziesz, nie mam zamiaru gościć w moim domu koronera ani aurorów...
Draco wstał, podszedł do Hermiony i stanął za nią.
- Odejdź ode mnie, Malfoy...
- Nadal się upierasz? - zapytał delikatnym głosem.
- Pójdę do pracy, czy ci się to podoba czy nie. Mam dzisiaj bardzo ważne spotkanie, jestem prezesem, nie poradzą sobie beze mnie! Więc z łaski swojej, zabieraj się stąd, bo utrudniasz mi pracę! - Warknęła odwracając się gwałtownie.
Draco zmierzył ją spojrzeniem.
- To nawet lepiej, że się odwróciłaś, bardzo ułatwiłaś mi zadanie...
- Co ty chcesz...
Hermiona nie dokończyła, bo ślizgon złapał ją w pasie i przerzucił ją sobie przez ramię.
- Zostaw mnie! Malfoy puść mnie, słyszysz?!
- O nie, nic z tego, nie chcę mieć jeszcze więcej problemów niż mam do tej pory.
- Gówno mnie to obchodzi, masz mnie natychmiast zostawić!
Draco wszedł do sypialni i rzucił ją na łóżko.
- Ty wredny... - Gryfonka próbowała się podnieść, ale skutecznie powstrzymała ją ręka blondyna.
- Leż spokojnie. Wiesz, że podobno najlepszym lekarstwem na grypę jest seks? - zapytał uśmiechając się złośliwie.
- Chyba cię już całkiem...
- Spokojnie, żartowałem... Sprawdzałem tylko jak bardzo jest z tobą źle, Granger. A teraz leż spokojnie, bo cię przywiążę do łóżka.
- Ani mi się śni!
- Skoro taka jest twoja postawa...
Draco wskoczył na łóżko i transmutował lampkę nocną w kajdanki, którymi następnie przykuł Hermionę do rzeźbionego wezgłowia. Szybko rzucił na dziewczynę zaklęcie wyciszające i zadowolony z siebie wyszedł z pokoju.


Hermiona szarpała kajdankami we wszystkie strony. Już od dobrej godziny próbowała się uwolnić. Nagle drzwi sypialni się otworzyły.
- I co? Mówiłem, że oni się pozabijają... - powiedział zrozpaczony Theo na widok stanu, w jakim znajdowała się gryfonka.
- Nie dramatyzuj, Theo, ona tylko... Ona tylko jest przykuta do łóżka. Pewnie ty i Pansy też się tak bawicie... - zbagatelizował Blaise.
- Niech cię nie obchodzi, co ja i Pansy robimy, a czego nie. Lepiej zdejmij z niej te kajdanki.
- Dobra, już dobra... Nie wiedziałem, że sfera życia seksualnego to dla ciebie taki drażliwy temat... - Zabini przewrócił oczami i jednym zaklęciem uwolnił Hermionę.
Dziewczyna szybko sięgnęła po różdżkę i cofnęła zaklęcie Draco.
- JA TEGO DEBILA CHYBA ZAMORDUJĘ!
- A nie mówiłem? - jęknął Nott.
- Uspokój się, Granger... Co tu się właściwie stało? - zapytał Blaise.
- Gówno się stało! Ten.. Ten... On przykuł mnie do łóżka! Podobno dla mojego dobra! Też mi coś... Niech no tylko się tu pokaże...
- Okeeej... - Zaczął Zabini z miną pt.: "chyba nie chcę wiedzieć jak do tego doszło". - Szukaliśmy z Theo rozwiązania waszej nietypowej sytuacji i chyba coś znaleźliśmy...
- Za moment - przerwała mu Hermiona. - Muszę napić się kawy. I zapalić.


- No więc tak to mniej więcej wygląda - zakończył swój wywód Theo.
Blaise pokiwał głową wgryzając się w ciastko z marmoladką. Hermiona odstawiła kawę.
- Czyli muszę tylko skontaktować się z osobą, która sprzedała mi mieszkanie, dokładnie przejrzeć procedury i ustalić termin?
- Tak. Dla ułatwienia podaj mi tylko nazwisko swojego agenta nieruchomościowego i załatwię większość.
- Mieszkanie sprzedała mi Ginny Weasley.
Blaise zakrztusił się ciastkiem, a oczy Theo zrobiły się okrągłe jak spodki.
- Ona pracuje dla SunsetHouse? - zapytał brunet.
- Tak i co z tego?
Ślizgoni wymienili spojrzenia.
- SunsetHouse to firma, która zajmuje się obracaniem nieruchomościami. Kupuje mugolskie biurowce, odpowiednio je dostosowuje i zamienia na przestrzenne kwatery dla czarodziejów. Następnie wysyła oferty w kilku kopiach do różnych deweloperów. Zainteresowanie oczywiście jest ogromne. Kończy się to tak, że kilka osób za tą samą cenę kupuje jedno mieszkanie i nikt o tym nie wie, do momentu, w którym przyszli lokatorzy dowiadują się o tym, że będą mieli towarzystwo. Najczęściej dzieje się tak, że osoba która zapłaci więcej zostaje w mieszkaniu, a reszta zostaje wysłana do obiektów zastępczych, które podobno dorównują standardom oferowanym kwaterom. Obiekty zastępcze są tworzone za jak najmniejsze kwoty tak, aby zyski ze sprzedaży tych właściwych mieszkań były jak największe... - wyjaśnił Theo splatając palce na kolanach.
- Czyli to jest jedno wielkie machlojstwo... Jak Ginny mogła mi to zrobić?
- Ona na sto procent o tym nie wiedziała. Zwykli pracownicy nie mają dostępu do takiej wiedzy. Zapewne dostała mieszkanie do sprzedania i tak zrobiła.
- Czyli rozumiem, że sytuacja uległa diametralnej zmianie? - zapytała Hermiona po chwili.
- Naturalnie. Wiem, że żadne z was nie chce opuścić tego mieszkania, a ty na pewno nie chcesz trafić do obiektu zastępczego. Jedynym rozwiązaniem jest poproszenie Draco o zakup innego mieszkania.
- Co?! Ja mam o coś go prosić? Czyś ty oszalał, Theo?!
- No cóż... zawsze możesz wyłudzić od niego pieniądze i sama się wyprowadzić. - Wtrącił Blaise jedząc kolejne ciastko.
Gryfonka prychnęła.
- Jeżeli ktoś ma się stąd wyprowadzić, to tylko ta wyliniała tleniona fretka... A teraz wybaczcie, muszę się położyć, chyba ciśnienie mi skoczyło.
Ślizgoni skinęli głowami i wyszli z mieszkania. Gdy tylko zamknęły się drzwi, Hermiona uklęknęła przy kominku i wrzuciła do niego garść proszku fiuu. Zaczekała aż znajoma twarz pojawi się w ogniu.
- Hej, Gin. Możesz wpaść do mnie na moment? Jesteś mi bardzo potrzebna...

7 komentarzy:

  1. Ej no.. Czego tu brakuje.. NICZEGO ! Piszesz idealnie. Jest humor, nie ma błędów, rozdziały są dobrej długości (za krótkie są nieprzyjemne do czytania, a za długich mi się nie chce zwykle czytać .. ) i wszystko jest takie poskładane w jedną całość i.. i w ogóle. No nie mogę no. Masz po prostu talent do pisania. Zwłaszcza takich opowiadań młodzieżowych ;) Bardzo mnie ciekawi ile masz lat?
    Rozdział bardzo fajny. Hermiona przykuta do łóżka ^^
    Zdziwiło mnie z troszka to, że Hermiona pali, ale to tam twoja pisarska wizja czy coś tam :D
    No to czekam na więcej i życzę weny ! : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :D
      Hermiona pali okazjonalnie, tylko wtedy, kiedy jest tak wściekła, że nie wie co z sobą zrobić. Więc można sobie łatwo wyobrazić, że przy Malfoyu to raczej zostanie nałogową palaczką xDD
      A odpowiadając na twoje pytanie: mam 15 lat :)

      Usuń
    2. A to spk ;) Num, na pewno XD
      O, to tylko o rok ode mnie :D

      Usuń
  2. hoho, tak szybko nowy rozdział? Brawo, dziewczyno! :D
    W dodatku genialny :)
    W ten ponury, zimny i mokry dzień, poprawiłaś mi humor, co jest niełatwym zadaniem :P
    Hermiona przykuta do łóżka? Paląca papierosy? To mi się podoba! :)
    Uwielbiam kłótnie naszej dwójki w Twoim wykonaniu.
    Pozostaje czekać mi na nowy rozdział :)
    Zapraszam do siebie: droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominacja do Liebster ;) U mnie zapraszam ;) http://hermiona-riddle-dracolove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic dodać nic ująć. Piszesz świetnie. Serdecznie pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahhahahhahah xD Niezłe z tymi kajdankami xD
    Coraz ciekawiej się robi :D

    Zapraszam :
    historiaomiloscipannyblackdragon.blogspot.com
    i
    dramioneodnienawiscidomilosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE KARMIĄ WENĘ :)